jesteś i nie ma ciebie
zagłębiona w ogniach słońc
przenikasz
w najskrytsze obszary
mojej świadomości
marzeń
wspomnień
płoniesz w moich żyłach
żarem słów
śpiewem pożądania
porankach skropionych deszczem
nocach z księżycem bladym
błądzącym po ulicach miasta
czekasz na przystanku
samotna pod parasolem
na autobus miłości
który nie przyjedzie
bo już za późno
wiatr rozwiewa z pod stóp
zmokłe liście jesieni